18.03.2008 12:02 Wiek: 17 yrs
Kategoria: Kultura

Rozmowa z kierownikiem Zespołu Pieśni i Tańca "Mazowsze"


Na początku marca w hali sportowej tańczył i śpiewał najbardziej znany polski zespół ludowy "Mazowsze". Zespół Pieśni i Tańca "Mazowsze" koncertuje już od ponad 50-ciu lat nie tylko w Polsce ale też na całym świecie. Z jego kierownikiem artystycznym Witoldem Zapałą rozmowę przeprowadził Elek Cichosz.

* Jest pan związany z zespołem już 50 lat. Pełni pan funkcję głównego choreografa i kierownika artystycznego, któż może lepiej znać historię zespołu jak nie pan?

1120_t.jpgAż trudno mi samemu uwierzyć, że to już pięćdziesiąt lat, jak związałem się z tym zespołem. To Mira Zimińska-Sygietyńska zaproponowała mi pracę w "Mazowszu". A powstało ono dokładnie 60 lat temu. Tadeusz Sygietyński myślał o stworzeniu zespołu jeszcze przed wojną. Jego plany i marzenia zostały spełnione w 1948 roku, wtedy powstało "Mazowsze". Po śmierci profesora Sygietyńskiego została pani Mira i to ona przez szereg lat kierowała zespołem. Wspólnie przygotowywaliśmy tańce wielu regionów naszego kraju. "Mazowsze" jest naszą dewizą na niemal wszystkie kraje świata, to nasza duma narodowa. "Mazowsze" to kultura , która została wytworzona na wsi, melodie, teksty często anonimowe, to wszystko jest dorobkiem, który musimy kultywować i przekazywać następnym pokoleniom, to nie może umrzeć, to jest nasza tożsamość. Nasze kostiumy są wytworem naszych dziadów i pradziadów, tego nie możemy zmieniać, one muszą zachować swoją pierwotność. Są bardzo często tkane na wsiach, aby zachować swoją oryginalność. Niektóre nasze kostiumy pochodzą z lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Powiem tak, ocalić od zapomnienia, to zadanie ciąży na zespole i my to robimy, chcemy i musimy to robić. Niedawno w Sali Kongresowej odbył się nasz pierwszy koncert z okazji 60-lecia istnienia. Ten w Działdowie jest drugim koncertem i w porównaniu z tym sprzed dwóch lat będzie się nieco różnił, dojdą nowe elementy, których działdowska publiczność nie oglądała przed dwoma laty. Takich koncertów mamy w tym roku zaplanowanych bardzo dużo.

* W zespole w przeszłości występowało wiele znakomitych postaci, wymienię chociażby Irenę Santor, Lidię Korsakównę i Stanisława Jopka. Ten ostatni występował w Działdowie przed dwoma laty, teraz niema go już wśród nas. To na pewno wielka strata dla "Mazowsza".

Pamiętam Irenę Santor, występowała ona kiedy ja przyszedłem do zespołu. Staszek natomiast odszedł od nas, niestety na zawsze. Była to postać wyjątkowa, jest to niepowetowana strata. Miał wiele propozycji wyjazdu zagranicę, ale on kochał Polskę, kochał muzykę i piosenki. Mógł on zrobić karierą śpiewaka operowego, ale często powtarzał, że wielu chciałoby móc występować w „Mazowszu” i tego zaszczytu nie dostąpili, a on tu śpiewa i nie zamieniłby swojego zespołu na żaden inny na świecie. Bardzo często kiedy pokazywał się tylko na scenie już otrzymywał olbrzymie brawa, publiczność go po prostu uwielbiała.

* Panie Witoldzie, jak wygląda zwykły dzień w pracy zespołu "Mazowsze", bo aby dojść do momentu, kiedy następuje koncert, trzeba przecież wylać morze potu na próbach, to tygodnie i miesiące ciężkiej pracy?

1119_t.jpgZaczynamy zawsze rano o godzinie 10:00. Nasze próby trwają zazwyczaj do godziny 16:00. Są to próby muzyczne, różne ćwiczenia, tańce i próby solistów oraz chóru. Aby przygotować różne układy taneczne trzeba sporo czasu, a przecież w naszym repertuarze mamy tańce niemal z każdego regionu kraju. To wszystko musi być przygotowane perfekcyjnie, aby widz, który ogląda nasze popisy był z tego w pełni zadowolony, nasz finalny produkt w postaci koncertu musi być najwyższej jakości. O to dbam zarówno ja jak również wszyscy członkowie zespołu i jego kierownictwo. Największym wynagrodzeniem dla nas wszystkich