10.07.2006 17:18 Wiek: 19 yrs
Kategoria: Imprezy

Miecz Św. Katarzyny zdobyty


W sobotę i niedzielę na działdowskim zamku rozgrywały się sceny jak ze średniowiecza. Przez dwa dni, w upale i skwarze, kilkudziesięciu rycerzy brało udział w zmaganiach turniejowych o Miecz Św. Katarzyny, patronki Miasta Działdowo.

Na ziemię działdowską przyciągnęły bractwa, drużyny i indywidualni rycerze z całej Polski tworząc stutrzydziestoosobowy obóz średniowieczny. Do bojowych zmagań, które miały miejsce na dziedzińcu zamku i podzamczu, stanęło kilkudziesięciu z nich. Do pierwszych starć doszło w sobotę przed południem.

Sobota - 8 lipca

Otwarcie

Jednak zanim można było usłyszeć szczęk żelaza i bojowe okrzyki walczących turniej został otwarty przez Teresę Nowakowską – Zastępcę Burmistrza Miasta Działdowo i Michała Struzika - Wiceprzewodniczącącego Rady Miasta Działdowo. Rycerze, przygotowani na ciężkie zmagania z twardymi rywalami, gorącem i własnymi słabościami, usłyszeli słowa zachęty do honorowej i uczciwej walki, która może stać się doskonałym przygotowaniem do zmagań na znacznie większą skalę, czyli do Bitwy pod Grunwaldem. Otrzymali także zaproszenie do korzystania z gościny i życzliwości naszego Miasta, które ceni zapał i waleczność ludzi żyjących według najpiękniejszych zasad średniowiecza.

Turnieje bojowe na miecz i tarczę oraz na miecz półtoraręczny

Nie wiadomo, czy te słowa, czy też wrodzona wola zwyciężania spowodowały, że nikt z walczących się nie oszczędzał. Kiedy w ruch poszły miecze i tarcze publiczność mogła się emocjonować gwałtownymi atakami oraz efektownymi obronami zakutych w zbroje wojowników. Podczas trwających kilka godzin zmagań nikt nie mógł narzekać na brak emocji i gwałtownych starć. Wielu spośród walczących wykazało się dużymi umiejętnościami i niezłomnym hartem ducha. Ich przeciwnikami byli nie tylko inni rycerze, ale też prażące, ponad trzydziestostopniowe słońce, które rozgrzewało zbroje do ogromnych temperatur.

W tych trudnych warunkach w turnieju na miecz i tarczę zwyciężył Marcin z Kętrzyna pokonując w finale Biwana z Olsztyna. Natomiast w bojówce na miecz półtoraręczny (dłuższy i cięższy) najlepszym walczącym okazał się Gyross z Roty Pieszej Bocke, a na drugiej pozycji uplasował się Negro z tejże samej formacji.

Turniej łuczniczy

W międzyczasie na stoku podzamcza od strony ul. Wolności rozgrywał się turniej łuczniczy, w którym wzięło udział 12 zawodników. W kilku konkurencjach sprawdzających wszechstronnie umiejętności strzeleckie łuczników. Najlepszą drużyną w tej konkurencji okazała się Swobodna Kompanija, której członkowie zdobyli trzy pierwsze miejsca. Najcelniej do tarcz strzelał Jerzy Jackowski z Warszawy, zaraz za nim uplasował się Jan Połczyński też z Warszawy a na trzecim miejscu Adam Swoboda z Gdyni.

Melee

Po zmaganiach bojowych nastąpiła trzygodzinna przerwa, podczas której rycerze przygotowywali się do następnych walk – tym razem drużynowych, tzw. meele. Na podzamczu od strony ul. Wolności przygotowano pole do kolejnych starć. Zadaniem było przejście przez oznaczony pas ziemi. Zwyciężała ta drużyna z której co najmniej jeden rycerz pozostał na polu walki. W tych zmaganiach wzięły udział cztery zespoły - Bractwo Rycerskie Komturii Nidzickiej, Różowe Ludki, Łazarze oraz Stado Pędzących Imadeł. Walki były ostre i zacięte. Najlepsi okazali się rycerze z różnych bractw walczący pod nazwą Stado Pędządzących Imadeł, którzy pokazali, że w walce nie liczy się tylko siła, ale dużą rolę odgrywa też odpowiednia taktyka i nieustępliwość. Po zakończeniu zmagań drużynowych nastąpiła kolejna przerwa. Walczący odpoczywali, ale też zbierali siły do ostatniego tego dnia występu – bitwy.

Bitwa

Około godziny 21, kiedy cały stok podzamcza wypełnił się widownią, na plac bitewny wkroczyli rycerze. Podzieleni na dwie formacje – polską i krzyżacką, na znak dany wystrzałem z rusznicy, rozpoczęli walkę. Pierwsze starcie było gwałtowne –